Po II wojnie światowej w miejsce Łemków napłynęli małorolni albo całkiem bezrolni i właściwie bezdomni chłopi z pobliskich wsi Kamionka Wielka, Królowa Polska, Ptaszkowa, Cieniawa, Mszalnica… Przeważnie młode małżeństwa, które nie miały szans na ojcowizny.
Napływowi mieszkańcy obejmowali po paręnaście hektarów gruntu i chyże (chałupy łemkowskie), z których do naszych czasów przetrwały nieliczne. To radykalne wzbogacenie starali się bagatelizować i np. wieloletni sołtys Ferdynand Poręba, który w chwili przenosin do Królowej Ruskiej był kilkuletnim malcem, pozwolił sobie na uwagę, że na miejscu zastali tylko pchły…
Osadników straszono bandami UPA, które miały się mścić na Polakach za wysiedlenie. Były sołtys Poręba wspominał, że mieszkańcy, w tym jego starszy brat, chodzili więc na nocne warty. Stróżowali i stróżowali, a bandy nie napadały…
Natychmiast po wysiedleniu Łemków w dziejach wsi rozpoczął się podobno świetlany okres. „Monografia wsi Królowa Górna” z 1970 r. radośnie ogłasza: „Od tej pory datuje się rozwój młodej wsi w ustroju socjalistycznym”. Ale chyba nie było tak fajnie, skoro w innym miejscu czytamy kolejny koniunkturalny zapis, tym razem dotyczący II połowy lat 50.: „Do tej pory rozwój wsi był ograniczony. Ludzie byli niepewni swoich gospodarstw, gdyż ciągle przyjeżdżali Łemkowie siejąc błędne wiadomości jakoby mieli wracać na te tereny”.
We wsi panowała atmosfera oblężonej twierdzy i tymczasowości. Dopiero w 1957 r. nowi mieszkańcy otrzymali akty nadania ziemi, dzięki czemu poczuli się pewniej. Po latach Łemkowie z Pomorza i Dolnego Śląska zaczęli zjawiać się z wizytami sentymentalnymi. Np. rodzina Maksyma Pluty przyjechała spod GorzowaWLKP., żeby zobaczyć ojczysty dom, w którym zamieszkali rodzice sołtyski Józefy Nowak.
Cytowaną już „Monografię wsi Królowa Górna” zaczął opracowywać Edward Nowak, a kontynuowała Maria Kościółek. M.in. dowiadujemy się z niej, że pierwszym powojennym sołtysem polskim był Stanisław Siedlik, a przedszkole natychmiast zaczęła prowadzić jego córka. Po wyjeździe Siedlika na Ziemie Odzyskane jednym z jego następców na zydlu sołtysa został Józef Kumorek, który natychmiast założył u siebie sklep. Wniosek z tego, że klawo było wtedy być sołtysem… Po rezygnacji Kumorka zastąpił go Jan Stanek, który w 1964 r. założył koło ZSL, ale nie przejął sklepu, który trafił w ręce Jana Ptaszkowskiego, potem Władysława Poręby i Władysława Janusza.
W latach 50. Królowa Ruska była siedzibą Gromadzkiej Rady Narodowej. Zgodnie z zasadami zalecanej kolektywizacji powstała tu spółdzielnia produkcyjna, której prezesował Władysław Trojan, ale przynosiła straty i ją rozwiązano. W 1957 r. zlikwidowano GRN, a wieś podporządkowano gminie w Kamionce Wlk. Sołtys Kumorek założył Kółko Rolnicze.
Królowa Górna jest ulicówką, nie porozrzucaną, lecz skupioną w najbliższym sąsiedztwie szosy, ale za to ciągnąca się na odcinku 7 km w cieniu tzw. Gór Grybowskich należących do Beskidu Niskiego, z których najwyższa Jaworze wznosi się na wysokość 882 m n.p.m.
W 1965 r. powódź uszkodziła most w Królowej Polskiej i przeprawa przez rzekę odbywała się brodem. W 1969 r. rozpoczęła się modernizacja bitej drogi Zawada-Florynka, w ramach której postawiono także nowy most. Asfaltową szosę oddano w 1970 r. i w tym samym roku uruchomiono linię PKS Nowy Sącz-Florynka. Wcześniej mieszkańcy chodzili na przystanek PKS w Kamionce Wlk. lub PKP w Ptaszkowej – 7 km w jedną stronę.
Pekaes otworzył przed mieszkańcami Królowej G. zupełnie nowe perspektywy. Ludzie mogli dojeżdżać do pracy. Z miejsca podjęło ją ok. 30 osób, w tym głównie młode kobiety. O ile wcześniej zaledwie 40-50% absolwentów podstawówki kontynuowało naukę, to po otwarciu linii PKS ta liczba natychmiast podskoczyła do 80-90%. Jak się okazuje, PKS miał nieoceniony wkład w edukację mieszkańców wsi i emancypację kobiet wiejskich!
Ale ogólnie cywilizacja wkraczała do Królowej G. z ociąganiem.
Elektryfikacja nastąpiła dopiero w latach 1971-72, ale za to telewizja podbiła wieś natychmiast. Już bowiem w 1974 r. 25 rodzin (na ok. 100 ogółem) posiadało telewizory.
Rzeka Królówka została w porę uregulowana, jeszcze w peerelowskich czasach, i dzięki temu nie dokucza mieszkańcom wylewami. Są stopnie z kaskadami i basenami.
Bogactwem Królowej G. są lasy. Wiejskie rozciągają się na ponad 15 ha. Było zatem skąd brać drewno na więźby, stemple czy szalunki przy rozbudowie szkoły oraz budowie kościoła i plebanii. Poszło na to w sumie ze 300 kubików, na których zaoszczędzono pieniądze, bo nie trzeba było kupować.
W 1970 r. wieś liczyła 94 gospodarstwa z ok. 450 mieszkańcami. Kiedy w 1984 r. zaczynał sołtysować Ferdynand Poręba, to we wsi było 126 numerów zamieszkałych przez ok. 600 osób. Obecnie numerów jest blisko 200, a mieszkańców prawie 900.
Rolnictwo jeszcze się tli, ale coraz słabiej: obory stoją puste, traktory pooddawano na złom, konie do rzeźni. Jeszcze w 2010 r. widziano wóz z sianem zaprzężony w… krowy. W pszczelarstwie specjalizuje się Grodzisław Madej.
W 2011 r. z inicjatywy radnego gminnego Andrzeja Stanka i jego żona Marii zarejestrowano Stowarzyszenie Regionalnego Centrum Promocji i Rozwoju Doliny Królówki. Od 2010 r. sołtysem jest Józefa Nowak (stan na październik 2014 r.). Była kiedyś prezeską miejscowego Koła Gospodyń Wiejskich, potem zastąpiła ją Maria Doszna (właśnie w jej domu mieściło się kiedyśPRZEDSZKOLE prowadzone przez KGW), a Nowakowa została jej zastępczynią i pod kierownictwem ich obu koło dokonało żywota niemal synchronicznie z odejściem XX w.