BIAŁA NIŻNA – klasztor

Zgromadzenie Sióstr Św. Dominika założyła w 1861 r. matka Kolumba Białecka, której proces beatyfikacyjny toczy się w Watykanie. Ich jednym z pierwszych klasztorów został właśnie folwark w Białej Niżnej przekazany zakonnicom w testamencie przez Konstancję Stadnicką w 1881 r. Dobra te zakonnice objęły jednak dopiero 14 lat po śmierci ofiarodawczyni, gdyż krewna zmarłej – Olimpia Stadnicka – nie myślała ich oddawać, toteż trzeba było wielu upartych starań, żeby obalić jej wolę.

Dom zakonny w Białej Niżnej oficjalnie istnieje zatem od 1895 r. Siostry oprócz zajęć, które nakłada na nie ich reguła, szerzyły we wsi oświatę: prowadziły szkołę (ten wątek omawiamy w części poświęconej szkole), a zimą urządzały dla kobiet kursy haftu, kroju i szycia, bieliźniarstwa i trykotażu, gotowania i pieczenia, a także higieny, śpiewu, rachunkowości i języka polskiego. Założyły Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej, Sodalicję Mariańską i Akcję Katolicką. Udostępniły parafianom bibliotekę klasztorną, urządzały akademie religijno-patriotyczne i wystawiały sztuki teatralne. Poza tym, jak zawsze, śpieszyły z pomocą chorych i samotnych, a dla potrzebujących otworzyły przy klasztorze punkt apteczny. Po I wojnie światowej prowadziły też w klasztorze sierociniec.

W trakcie obu wojen światowych w klasztorze zakładano szpitale polowe – siostry pielęgnowały więc rannych. W czasie okupacji hitlerowskiej w sąsiedztwie należących do nich zabudowań gospodarczychNIEMCY utworzyli obóz dla jeńców i okolicznych Żydów. W kronice klasztornej znajduje się zapis o tym, że zakonnice z narażeniem życia przerzucały tam żywność i medykamenty. Ukrywały też u siebie księży. W konspiracji kontynuowały nauczanie na tzw. kompletach.

Przed wojną wakacje w tutejszym klasztorze spędzała siostra Julia, czyli urodzona w 1899 r. w Nawojowej Stanisława Rodzińska, która w 1943 r. za kontakty z partyzantami została w Wilnie aresztowana przez gestapo. Po dręczących przesłuchaniach trafiła do obozu koncentracyjnego w Stutthofie, gdzie nadano jej numer 40992. Bohatersko zajęła się tam chorymi na tyfus więźniarkami, głównie żydowskiego pochodzenia. Zmarła 20 lutego 1945 r., w przededniu wyzwolenia… Papież Jan Paweł II beatyfikował ją w 100-lecie urodzin.

Zakonnice nie gospodarowały w folwarku osobiście, lecz do jego prowadzenia zatrudniały ekonoma i pracowników. Po wojnie majątek im odebrano, a 100 ha lasu upaństwowiono, choć z samego klasztoru ich nie wypędzono. Także wtedy władze komunistyczne pozbyły się zakonnic ze szkolnictwa, czym zresztą skopiowały poczynania okupantów niemieckich, którzy w 1940 r. też zwolniły z pracy w szkole w Białej Niżnej wszystkie dominikanki, zastępując je nauczycielami wysiedlonymi z Sieradzkiego. Po powojennym usunięciu ich z oświaty publicznej siostry prowadziły Punkt Opieki nad Matką i Dzieckiem oraz urządzały dla miejscowych dzieci sezonowe półkolonie z wyżywieniem.

Przez lata klasztor w Białej Niżnej był dla dominikanek tzw. domem generalnym, czyli siedzibą władz ich zgromadzenia, ale ponad 20 lat temu utracił tę rangę. Jest to teraz głównie dom seniorski, w którym przebywają emerytki, ale odbywa się tutaj także pierwszy etap nowicjatu, czyli tzw. formacja podstawowa nowicjuszek. W odróżnieniu od przedwojennych czasów, zakonnice nie zatrudniają już pracowników – starają się być samowystarczalne.

Jedna z dominikanek z Białej Niżnej zajmowała się ziołolecznictwem, ale – zdaniem jej przełożonej Antonelli – podobno nie życzyła sobie rozgłosu. Tymczasem w internecie aż roiło się od doniesień o uzdrowieniach wielu przypadłości, do jakich miało dojść po zastosowaniu mieszanek ziołowych otrzymanych od wymienianej z imienia i nazwiska siostry.W SIECI znajdowały się nawet informacje, że preparaty można zamówić drogą telefoniczną, a wtedy zostaną doręczone pocztą… Czyżby „leczenie” odbywało się zaocznie?