W najwyższym punkcie wsi, w jej centrum naprzeciwko kościoła wznosi się Wiejski Dom Kultury, dawniej – Dom Ludowy. Zbudowano go razem z remizą w latach 1957-59. W skład komitetu budowy Domu Ludowego i remizy wchodzili: Karol Poręba – przewodniczący oraz Piotr Basiaga – sekretarz i Kazimierz Laskosz – skarbnik.
– Ponieważ w Mystkowie ruch ludowy zawsze był mocny – opowiadał Benedykt Poręba – na otwarcie naszego Domu Ludowego przyjechał wicemarszałek Sejmu oraz wiceprzewodniczący Rady Państwa Józef Ozga-Michalski. No to chłopy zaśpiewały mu „Sto lat” i nieźle go wyhuśtały.
Dom Ludowy stoi do dzisiaj w prawie niezmienionym kształcie. Wrażenie robi zwłaszcza sala widowiskowa ze sceną i balkonem, gdzie odbywają się występy estradowe oraz zebrania i zabawy wiejskie. Do pomieszczeń prowadzą wąziutkie i niziutkie drzwi. Widocznie pół wieku temu przeciętni mystkowianie bywali dużo niżsi i chudsi…
Naczelnym budowniczym Domu Ludowego był samouk Józef Góra. Osobiście nadzorował wznoszenie tego obiektu. Wprawił się w pracach budowlanych, gdy po wojnie brał udział w odbudowie Warszawy. Potem jeszcze znalazł się w ekipie kamieniarzy, którzy restaurowali Zamek Królewski. Zmarł w wieku 55 lat. Ku jego czci w sali widowiskowej znajduje się tablica pamiątkowa tej treści:
Góra Józef
Ur. 15 IV 1915 Zm. 7 II 1970
Projektant i budowniczy obecnego Domu Ludowego i remizy strażackiej
Tablicę ufundowali wdzięczni
Mystkowianie
Góra z zamiłowania był muzykiem. Powojenne kroniki filmowe nieraz pokazywały go jak przygrywa na zabawach tanecznych dla budowniczych warszawskiego Muranowa. Chętnie chodził na wesela. Ale nie po to, żeby zaszaleć, lecz zawsze uprosił muzykantów, żeby pozwolili mu zagrać na ulubionym klarnecie.
Kierowniczką WDK jest Leonarda Słaby, córka Benedykta Poręby. To on razem z ówczesnym prezesem OSP Józefem Janusem i sołtysem Stanisławem Porębą brali udział w słynnej wyprawie pod Wiedeń po potężny wóz strażacki marki Steyr, pierwszy tego typu w całej gminie.
W WDK istnieje przede wszystkim zespół ludowy Mystkowianie, założony 4 listopada 1984 r. przez Benedykta Porębę z żoną Hanną jeszcze pod nazwą Mali Mystkowianie, a od 2006 r. istniejący pod dorosła nazwą. Było tak, że w pobliskiej Mszalnicy istniał zespół folklorystyczny Mszalniczanie dla dorosłych. A tymczasem w Mystkowie życie kulturalne zamierało. Gdy jeszcze żył organista Karol Poręba, działał chór kościelny i amatorski zespół teatralny. Ale potem wszystko się rozleciało. Zresztą czasy po stanie wojennym były w ogóle martwe, więc trzeba było je ożywić i tchnąć nowego ducha. I małżonkowie Porębowie założyli Małych Mystkowian, żeby ocalić od zapomnienia folklor lachowski, jego stroje, muzykę, przyśpiewki, tańce i gwarę. Benedykt uczynił to tym chętniej, bo sam sobie lubił pośpiewać i potańczyć, występował np. w programie „Kolędowanie u Porębów”.
Na początku nie było strojów ludowych, ani pieniędzy na nie, nie mieli rekwizytów ani akompaniatora. Stroje najpierw szyli Hanna Poręba i rodzice Małych Mystkowian na podobieństwo oryginalnych, o których wyglądzie zasięgano informacji u etnografów. Potem kupili trochę wycofanych z użytku w sądeckim zespole Lachy. W końcu zdobyli fundusze na nowe, sami też już zarabiają, np. za występy w nowosądeckim skansenie. Kostiumy wykonał zakład krawiecki Magdaleny Waśko, która kiedyś pracowała z Małymi Mystkowianami, a potem prowadziła zespół Helenki w Chełmcu. Gorsety cekinami i paciorkami wyszyła Hanna Poręba. Buty zamówili u szewca w Nowym Sączu, kapelusze kupili w Cepelii na tamtejszym, a pasy nabyli w Bukowinie Tatrzańskiej.
Uporczywa praca dała rezultaty, o czym świadczą oszklone gabloty pełne dyplomów, pucharów, plakietek i figurek, otrzymanych za udział w festiwalach i przeglądach zespołów ludowych. A imprez, na których występowali było bez liku: festiwale w Gorzowie Wlkp., Rabce, Stalowej Woli, Przemyślu, Sabałowe Bajania w Bukowinie Tatrzańskiej, koncerty kolęd w bazylice św. Małgorzaty w Nowym Sączu, Forum Ekonomiczne w Krynicy-Zdroju, setki festynów w rodzaju Lato w Dolinie Kamionki, dożynki, święta ludowe, dni matki, babci i dziadka, imprezy religijne i pszczelarskie, przeglądy kolęd. Były wśród nich także dwa udziały w nowosądeckim Święcie Dzieci Gór. Za pierwszym razem ich parą była hinduska grupa z Bombaju, a za drugim – zespół z Bośni i Hercegowiny. Za każdym razem ich kamraci z par dawali też koncerty w Mystkowie. Kilkukrotnie i oni sami prezentowali się za granicą: Stambuł w Turcji, Bułgaria, Rumunia, Słowacja.
Oprócz Mystkowian i orkiestry dętej (mowa o niej w osobnej części) w WDK funkcjonowały także choćby finansowana przez Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu Szkółka Muzykowania Ludowego czy Szkółka Malowania na Szkle.
Kadra instruktorska
Benedykt Poręba odtworzył listę osób, które prowadziły zajęcia w Małych Mystkowianach i Mystkowianach:
Lidia Serafin – instruktorka tańca
Anna Łatka – nauczycielka szkoły w Mystkowie, przygotowała pierwszy program oparty na wątkach podegrodziańskich, odgrywany jeszcze w pożyczonych strojach
Magdalena Waśko
Halina Pasionek
Beata Kicki – nauczycielka szkoły w Paszynie, ćwiczyła ze zespołem prawie 10 lat
Jadwiga Gwóźdź – choreografka do września 1999 r.
Lidia Czechowska – pracownica Sokoła w Nowym Sączu, przygotowała np. program „Kolędowanie u Porębów”
Roman Goryca – od września 1999 r. choreograf i instruktor gry na instrumentach, który wyćwiczył m.in. dwie kapele lachowskie, zmarł nagle 16 marca 2009 r.
Patryk Rutkowski – choreograf od września 2009 r., przygotował m.in. oparty na folklorze krakowskim program na 25-lecie zespołu
Ponadto przewinęli się akompaniatorzy: Adam Góra (syn budowniczego Domu Ludowego), Józef Janus (bratanek noszącego identyczne personalia byłego prezesa OSP w Mystkowie), Tomasz Zabrzeski z orkiestry Straży Granicznej, Bogdan Matusik, wspomniany Roman Goryca i Irena Szarek.