GŁĘBOKIE – Ochotnicza Straż Pożarna

Strażacy-ochotnicy z Głębokiego skrzyknęli się w 1980 r. Wśród najbardziej czynnych założycieli byli Tadeusz Furdyna (pierwszy prezes), Jan Źrałka (późniejszy prezes) i Józef Smyda (pierwszy naczelnik).

Źrałka z początku nie mógł być prezesem, bo jeszcze sprawował funkcję prezesa OSP w Piwnicznej. Pierwszym prezesem został Furdyna pewnie dlatego, że był wtedy kierownikiem domu wczasowego Słoneczny Stok i użyczył na terenie tego ośrodka szopę, w której strażacy trzymali pierwszą motopompę.

Jeszcze zanim druhowie otrzymali pierwszy pojazd silnikowy i wprowadzili się do remizy – już otrzymali sztandar. Zaledwie rok po utworzeniu jednostki ufundowaliGO mieszkańcy z inicjatywy ówczesnego proboszcza ks. Józefa Majerskiego. Obecnie łopocze już nowy – z 2005 r., sprawiony na ćwierćwiecze OSP.

Pierwszym wozem bojowym był 21-letni żuk, który w 1994 r. przyjechał z OSP w Łomnicy-Zdroju. W 2002 r. z Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu przybył star 244, a żuk poszedł do kasacji. W 2005 r. siły wzmocnił star 266 z Biura Ochrony Rządu. W przypadku obu starów właściwie były to podwozia, bo trzeba je było karosować (zaadaptować i wyposażyć) na auta pożarnicze: pierwszego w Kielcach, a drugiego w Kamienicy k/Częstochowy. W 2007 r. pojawił się uaz z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. Był nieekonomiczny (palił jakSMOK), więc również z KOSG pozyskano bardziej oszczędnego land rovera, który przed podjęciem służby przeszedł gruntowny remont.

Oprócz innego sprzętu głęboczańscy strażacy dysponują także motopompami: pływającą i szlamową. Przydają się dosyć często, gdyż w ostatnich lat Poprad ciężko doświadcza żyjących nad nim mieszkańców. Od 2003 r. dobrze wyposażona OSP w Głębokiem znajduje się w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym.

Głęboczanie dysponują zaiste ogromną remizą, znacznie przekraczającą ich potrzeby i możliwości utrzymania. Jej historia zaczęła się w 1989 r., kiedy u schyłku socjalizmu niektórzy nadal kreślili plany pełne rozmachu. M.in. wymyślono, że w Głębokiem powstanie ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy Zarządu Głównego Związku OSP, a przy nim kątem skromna remiza miejscowej jednostki. I z tą myślą rozpoczęto budowę obiektu o imponującej kubaturze ponad tysiąca metrów kwadratowych. Po jakimś czasie ZG ZOSP RP nie sprostał kosztom i odstąpił od inwestycji.

Był plan, żeby przenieść tu szkołę podstawową, aleMINISTERSTWO EDUKACJI akurat utworzyło gimnazja i nie starczyło uczniów, bo stary budynek szkolny okazał się całkiem wystarczający. Następnie myślano, żeby otworzyć rozlewnię, czyli zakład butelkowania wody mineralnej z pobliskiego źródła św. Kingi. Odwiertami zajęła się firma Galicjanka, ale okazało się, że źródła nie są aż tak wydajne, żeby rozpocząć ich przemysłową eksploatację.

W tej sytuacji wykańczanie remizy się ślimaczyło. Dopiero w 2006 r. oddano do użytku parter z garażami i pomieszczeniami socjalnymi dla strażaków. A w 2011 r. pierwsze piętro ze świetlicą, stołówką i zapleczem kuchennym. A została jeszcze niewykończona trzecia kondygnacja.