OSP w Gaboniu utworzono w 1967 r. z inicjatywy działaczy ludowych na czele z ówczesnym sołtysem Stanisławem Szumacherem, którego wybrano na pierwszego prezesa. Mobilność jednostka uzyskała w 1973 r., kiedy wyposażyła się w wóz konny.
Ponieważ druhowie z Gabonia nie mieli jeszcze wtedy remizy, sprzęt garażowano w domach prywatnych. W tym m.in. u Marka Chowańca, ojca późniejszych znanych podpalaczy Władysława i Ryszarda, którym poświęcamy ostatnią część niniejszego hasła. Ich nieżyjący już tato był w przeszłości członkiem OSP i gospodarzem remizy.
Od 1974 r. OSP znalazła siedzibę w Domu Ludowym. Wkrótce zamiast mobilności, w jakiej siłę pociągową stanowiły konie, nabawiła się mobilności, czerpanej z koni mechanicznych. Dwa pojazdy otrzymali z Gołkowic: w 1977 r. lublina, a w 1981 r. stara 21. Od 2000 r. dysponowali starem 66, który z pomocą ówczesnego proboszcza ks. Czesława Litaka sprowadzono z jednostki wojskowej w Gliwicach, oraz lekkim samochodem bojowo-operacyjnym renault.
28 sierpnia 1993 r. remiza spłonęła. Ok. godz. 2.15 w nocy policja obudziła byłego naczelnika OSP, mieszkającego po sąsiedzku Stanisława Talara. Ten z pożogi zdołał wyprowadzić stara 21 i wynieść sztandar. Dzisiejsi strażacy zapewniają, że ognia nie zaprószył żaden z ich poprzedników. A ponieważ wszystko, co złego wydarzyło się w latach 90. w okolicy, obecnie jest składane na karb Chowańców, niektórzy przypisują im również podpalenie remizy, ale nikt nikogo za rękę nie złapał, a sprawcy pozostają nieznani…
Bezdomnych druhów przygarnęła Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” i oddała im w użytkowanie pomieszczenie w budynku sklepu, ale i ten spalił się w pożarze, za którego wszczęcie bracia Chowańcowie razem z kompanami zostali już jednak skazani. Ale i tym razem z płonącego budynku udało się uratować sztandar, a dokonał tego Jan Kamiński.
Budowę obecnej remizy rozpoczęto w 1994 r. Fundusze pochodziły częściowo ze środków unijnych, ale nie tylko, bo hojnego wsparcia udzielił Urząd Miejsko-Gminny w Starym Sączu oraz sponsorzy. Prace w środku wykonali strażacy własnym przemysłem. I oprócz dwóch garaży na auta oraz zaplecza socjalnego dla siebie dysponują od jesieni 2010 r. obszernymi pomieszczeniami na piętrze, w których można urządzać wesela albo inne uroczystości na 150 osób.