e-encyklopedia Sądecczyzny

Sączopedia

KICZNIA – czasy nowożytne

Z dokumentu z 1564 r. wynika, że Kicznia musiała zaopatrywać zamek sądecki w sep, czyli dostarczać tam zboże. W datowanym na 1698 r. spisie inwentaryzacyjnym tzw. klucza łąckiego, czyli okolicznych wsi znajdujących się w posiadaniu starosądeckich klarysek, samej Kiczni dotyczą zapisy o tym, że:

– tutejsi kmiecie w liczbie 7 (Tomasz Dzierżek, Tomasz Łazarz, Franciszek Wdowik, Jakub Petrycha, Jan Dąbrowski, Michał Czeczuga i Szczepan Franczyk) mieli względem klasztoru obowiązek „5 dni pańszczyzny bydłem, 1 gęsi, 2 kapłony, 2 kury, 20 jaj, 10 gr serowego, 1 zł stróżnego” oraz płacili czynsz od 18 do 26 groszy każdy, a tylko dwaj z nich za najem po 20 zł;

– powinności dwóch zagrodników (Jędrzej Talar i Wojciech Gromala) to „po ½ gęsi, 1 kapłonie, 1 kurze, 10 jaj, 5 gr serowego, 15 gr stróżnego i 18 gr czynszu” oraz stróżowanie we dni i noce;

– chałupnik Stanisław Knap zobowiązany był do „posługi i najmu 1 zł”.

Dodatkowo każdy kmieć dostarczał do grodu sądeckiego 2 wiertele żyta, 4 owsa, 5 ½ kury i 12-14 groszy. Natomiast pozostawiono im możliwość wyboru formy „podatku” za owce: od każdej 4 ½ grosza albo co dwudziesty baran. Od ówczesnego sołtysa Jana Humańskiego wymagano 40 zł rocznie za dzierżawę, 8 zł czynszu za młyn plus inne opłaty i dostawy w naturze, za to zwolniony był od świadczeń na rzecz grodu sądeckiego.

To wcale jeszcze nie koniec ciężarów nakładanych zwłaszcza na kmieci! Dalej następuje drobiazgowy wykaz mnogości dalszych opłat (choćby pogłówne i podymne, ale też wiele innych) oraz obowiązkowych czynności i posług. Niektóre już nie bardzo wiadomo, co znaczą, jak np. „oprawy sztukę z włókna pańskiego prząść powinni”.

Na zakończenie owego inwentarza scharakteryzowano sytuację ogólną Kiczni: „Ta wieś graniczy (…) od południa z Czarnym Potokiem ichmościów panów Kurdywanowskich. Z tą wsią jest kontrowersyja”.

Od 1838 r. do lat 70. XIX w. właścicielką wsi była Kornelia Marszałkowicz, której w posagu kupił Kicznię oraz Zagorzyn, a także Wole Kosnową i Piskuliną ojciec – Józef Karol Kirchner, właściciel sklepu korzennego w Nowym Sączu, kiedy wychodziła za mąż za dziedzica Kamienicy.

W „Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” wydanym w Warszawie w 1883 r. znajdujemy wzmiankę, że Kicznia liczyła wtedy ok. 450 mieszkańców, a na koncie jej kasy pożyczkowej znajdowało się 1736 zł.

W 1910 r. Antoni Kurzeja rodem z Zabrzeża wydał książkę „Z rodzinnych stron Mikołaja Zyndrama wodza z pod Grunwaldu”. Na str. 23 czytamy: „Stąd puszczamy się przez góry w poprzek, by zaglądnąć do Kiczni. Odmienny tu porządek. – Domy porozrzucane po >roztokach< i parowach, wiele tu sadów jabłoni i węgierek, to też jesienią, w roku urodzaju, cała wieś jest zajętą przy suszarniach. Tu też zjeżdżają kupcy z daleka, nieraz nawet i ze Lwowa, zakupują całe sady śliwek i wysyłają na kolej. W wiosce tej było wiele szlachty szaraczkowej, lecz panowie szlachta, żeniąc się z chłopkami, dziś prawie zapomnieli o swem pochodzeniu. Mimo tego, niektórzy zachowali przecież swój herb rodowy. – Np. Ossowski herbu Poraj, Jurkowscy, Dąbrowscy, Kałużni, Mrówki itd.”.

W czasie II wojny światowej i okupacji niemieckiej zalesiona i górzysta okolica była wymarzonym matecznikiem dla ruchu oporu. Temat ten ma jednak tak bogatą literaturę, że odsyłamy do niej.

© 2024 Wydawnictwo Dobre, Nowy Sącz