Jak dowiadujemy się z pracy „Miasto i gmina Stary Sącz w okresie transformacji 1991-1993” wydanej pod redakcją Benicjusza Głębockiego z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, jeszcze w 1988 r. w Barcicach hodowano 306 sztuk bydła, 257 trzody chlewnej i 48 koni. A później to rolnictwo właściwie całkiem upadło. Niektórzy obawiają się, że niedługo wiejskie dzieci będą musiały jechać do muzeum albo ogrodu zoologicznego, żeby zobaczyć krowę czy konia. Bo w Barcicach już prędzej natkną się na strusia (hodował je Zbigniew Dziedzina, były naczelnik miasta i gminy Stary Sącz) lub świnkę wietnamską czy pawia (miał je Władysław Dudczak). W całej, niemałej przecież i leżącej na żyznej równinie, wsi znajdowało się w 2010 r. zaledwie jedno gospodarstwo, któremu przyznano kwotę mleczną! W Barcicach w ogóle nie występuje zjawisko socjologiczne tzw. chłoporobotników, bo chociaż nadal są wsią, to chłopi w niej już prawie nie mieszkają.
Na początku II dekady XXI wieku wieś została skanalizowana.