LIBRANTOWA – kronika szkolna

Jej pierwszy tom znajduje się w zeszycie wielkiego formatu i nosi tytuł: „Historya Szkoły w Librantowie”. Na okładce figuruje rok 1879. Pierwsze zdanie brzmi: „Przybyłem na tutejszą posadę 1 września 1879, a nie znalazłszy kroniki szkolnej postanowiłem postarać się o takową”. Autorem tych słów był Wojciech Monica z Wielkiej Poręby (powiat limanowski), zmarły już w 1882 r.

Na początku kroniki wspomina, że pierwszym nauczycielem w Librantowej wcale nie był on, lecz Józef Pietruszewski z Bochni. A naukę zaczęto tu organizować w 1874 r. – na początku lekcje odbywały się po domach włościańskich, rok później wybudowano drewniany budynek szkoły z gankiem. WybudowanoGO jeszcze dzięki staraniem Pietruszewskiego i wójta Jana Bieńka. W jednej izbie odbywała się nauka, a w drugiej oraz kuchni znajdowało się mieszkanie dla nauczyciela.

W latach 1924-30 nauczycielka-społecznica Augustyna Trembecka ponadto uczyła analfabetów pisania iCZYTANIA, popularyzowała czytelnictwo, propagowała wiedzę rolniczą, zaś dla kobiet prowadziła kursy kroju, szycia i gotowania. Kolejna nauczycielka Karolina Kadulska założyła teatr i chór czterogłosowy, który nie tylko występował na imprezach szkolnych, lecz również kościelnych i patriotycznych, nawet w innych miejscowościach.

W czasie okupacji niemieckiej w latach 1940-44 w szkole działała tzw. kuchnia ludowa z posiłkami dla biedoty. Kierownikiem był wówczas Ryszard Lessing, który rozpoczął nauczanie języka niemieckiego (!) oraz zorganizował kółko rolnicze.

Pierwszy tom kroniki doprowadzony jest do 1945 r., następne mieszczą się już w zwykłych, 16-kartkowych kajetach szkolnych w grube linie. Wpisy są wykaligrafowane, ale wbrew pozorom nie jest je łatwo odczytać, tyle tu zawijasów. Wynika z nich, że nauczyciele w Librantowej zmieniali się dość często, wielu uczyło tu tylko przez jeden rok szkolny i gdzieś wybywali. Możemy sobie wyobrazić, jak ciężko było tym „siłaczkom” na tych samotnych placówkach… Kronika – oprócz już wspomnianych – wymienia m.in. nazwiska Filipa Bogusza, Aleksandra Szaflarskiego, Józefa Michalika, Gizeli Wesselyówny i Michaliny Dragan. Niech chociaż uchronienie tych personaliów od zapomnienia będzie rodzajem hołdu dla tych dzielnych ludzi… Byli także inni, ale ich nazwisk ze sporządzonych własnoręcznie podpisów nie udało się odcyfrować.