LELUCHÓW – okres łemkowski

Do 1947 r. Leluchów był wsią łemkowską. Po dawnych mieszkańcach pozostały zatarte ślady, w tym parę grobów przy byłej cerkwi. Na jednym z nich znajduje się napis: „Ks. Nikifor Leszczyszak. Biliczna 1856-1914 Leluchów”. Jak chyba w każdym grobie, tak i w tym kryje się historia.

Pochodzący z nieistniejącej już wsi Bieliczna k. Tylicza ks. Leszczyszak nie był parochem (proboszczem) w Leluchowie, lecz gdzieś pod Przemyślem. Wsławił się tym, że opracował i wydał drukiemZBIÓR ok. 200 pieśni łemkowskich. W czasie I wojny światowej uciekał przed armią rosyjską i opuścił swoją parafię. Schronił się u zięcia, proboszcza grekokatolickiego właśnie w Leluchowie. Którejś niedzieli odebrał depeszę o tym, że jego syn zginął na froncie. Udał się na strych stajni i brzytwą poderżnął sobie gardło. Przed popełnieniem samobójstwa napisał na kartce, żeby wezwać księdza grekokatolickiego z Wojkowej. Podobno tamten zdążył w samą porę i ks. Leszczyszak przed śmiercią jeszcze wyspowiadał się i przyjął sakramenty. Po co jednak wzywano księdza aż z Wojkowej, skoro na miejscu był proboszcz-zięć, też przecież chyba zdolny do udzielenia sakramentów?

Oryginalny grób ks. Leszczyszaka znajdował nieco dalej od obecnego, bo gdy po latach odtworzonoGO, znano jego lokalizację tylko z grubsza.

Z rozsianych w różnych źródłach wzmianek wiadomo, że przed II wojną światową znany był grekokatolicki ks. Józef Chylak z Leluchowa. Jego urodzony w 1923 r. syn Wołodymyr przed 1945 r. mieszkał w Andrzejówce.

W 1935 r. sołtys Leluchowa nazywał się Wasyl Pieróg (Piróg?), a w 1937 r. zastąpił go Michał Rewilak. Ten drugi jako sołtys wymieniany jest jeszcze w 1943 r., natomiast Pieroga, za sprawą sąsiada-gestapowca Józefa Augustyniaka (piszemy o nim w części o II wojnie światowej), w czasie okupacji hitlerowskiej wywieziono do obozu zagłady na Majdanku, gdzie życia pozbawili go Niemcy.

Zimą 1946/47 odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. Mieszkańcy m.in. Leluchowa mieli być dowożeni do lokalu wyborczego w Muszynie pociągiem, ale nawalił parowóz, który zdołano naprawić dopiero wieczorem. W zamian podstawiono mały wagon motorowy z Państwowego Przedsiębiorstwa Robót Kolejowych, które odbudowywało tunel w Żegiestowie. W dowożeniu wyborców do urn zasłużył sięKIEROWCA wagonu motorowego Marian Łoboda.

Leluchów zamieszkiwał łemkowski odłam etniczny – tzw. Uhryńcy lub Wenhrińcy (Węgryńcy), czyli Rusini z tej części Słowacji, w której przewagę ludnościową mieli Węgrzy. Od polskich różnili się obyczajami, strojami, detalami budowlanymi i nieco gwarą.

Oprócz Leluchowa ci Wenhrińcy zajmowali pobliskie Dubne. W obu tych wsiach najznaczniejszą rodziną byli Kryniccy (wspominamy o nich np. jako o fundatorach ikon w cerkwi). Mieszkająca w Leluchowie Anna Szafraniec jest z domu właśnie Krynicka. Jej rodzice to Dymitr Krynicki i Maria Klimontowska z Wojkowej. Po wojnie rodzina wysiedlona została do Kamieńca, który potem zmienił nazwę na Komorniki, ale cały czas leży parę kilometrów od Środy Śląskiej. Ojciec był tam przewodniczącym spółdzielni produkcyjnej.

Mama łatwo nie pogodziła się z wysiedleniem. I jak to uparta baba – dopięła swego. W listopadzie 1956 r., a więc wtedy, kiedy w Polsce nastąpiło apogeum odwilży politycznej, pojechała do ministerstwa rolnictwa w Warszawie, tam poskarżyła się, że mężowi nie służy dolnośląski klimat, że męczy astma, a przed niechybną śmiercią przez uduszenie uratowaćGO może wyłącznie żywiczne i balsamiczne powietrze beskidzkie. Jakiś łaskawy pan i władca zezwolił, że jeśli znajdą sobie pusty dom albo ktoś zgodzi się ich przyjąć do swojego, to niech wracają.

Maria Krynicka zjawiła się więc w rodzinnych stronach i zrobiła rozpoznanie. Akurat w tym czasie polscy osadnicy otrzymali akty nadania połemkowskich gruntów, więc poczuli się nagle pewniej i właśnie przestawali traktować dawnych właścicieli jak ludzi, którzy tylko czyhają, aby ich wyrugować. I państwo Franciszek i Maria Putyrowie, którzy przenieśli się z Muszyny, zgodzili się przyjąć Krynickich i oddali im w użytkowanie połowę domu, która stała pusta.

Niebawem na fali odstępowania od obcych Polakom mentalnie kołchozów, rozpadła się też leluchowska spółdzielnia produkcyjna. Dymitr Krynicki, który po powrocie w Beskidy nagle odzyskał zdrowie i nabrał ochoty do życia, kupił pospółdzielczą parcelę i wybudował na niej dom obok wspomnianych Putyrów.

Inni leluchowscy Łemkowie już powymierali, a ich potomkowie nie wracają z Ziem Zachodnich w ojczyste strony.