KĄCLOWA – Ochotnicza Straż Pożarna

Założono ją tutaj w 1911 r. Impulsem do jej powstania była pożar na osiedlu Karolówka, jaki wybuchł w 1908 r. Inicjatorami samoobrony przed ogniem byli kierownik szkoły Ignacy Korzeń, wójt Jan Święs i Józef Matuła.

Pierwszym sprzętem była ręczna sikawka własnej roboty wykonana z wydrążonej gałęzi czarnego bzu, z której wodę wypychał równie drewniany tłok. W latach 30. pojawiła się sikawka konna, która służyła do 1960 r., a przetrwała do dzisiaj dzięki temu, że przechował ją były naczelnik Stanisław Gryboś, a niedawno z myślą o obchodach stulecia jednostki odnowił tę stylową bryczkę zespół z obecnym naczelnikiem, a z zawodu stolarzem Janem Kuczajem na czele. W zbiorach OSP w Kąclowej jest jeszcze syrena z lat 50. W dawnych czasach, jeszcze przed zbudowaniem remizy, magazyn na sprzęt znajdował się w starej kuźni u kowala Piotra Grucy.

W czasie II wojny światowej druhowie przystąpili do konspiracji. Bp Gucwa napisał w swojej książce o Kąclowej: „Wszyscy z ZWZ [Związek Walki Zbrojnej, poprzednik Armii Krajowej] w Kąclowej należeli do OSP. Mieli legitymacje, a to do pewnego stopnia chroniło przed wywózką na roboty do Niemiec i było doskonale zakamuflowaną okazją do spotkań z komendantem i do ćwiczeń sprawnościowych”.

Zastępcą komendanta ZWZ w Kąclowej został Roman Kamiński, komendant OSP od 1926 r. Jego podwładnym zarówno w straży, jak i konspiracji był późniejszy podporucznik AK, a następnie ksiądz i biskup Gucwa, tuż przed wojną uczeń IGIMNAZJUM i Liceum im. Kazimierza Brodzińskiego w Tarnowie, który przyjął ps. Wilk, a potem Michał i Szumny.

13 sierpnia 1942 r. Kamińskiego aresztowało gestapo. Bp Gucwa napisał: „Roman Kamiński przeżył 3 lata w więzieniach i obozie koncentracyjnym. Wrócił do rodziny w Kąclowej, nadal prowadziłSKLEP i zaginął zastrzelony w nocy przez żołnierzy KBW, gdy wyskoczył z domu na zewnątrz, chcąc się ratować przed więzieniem. Dostał serię z pistoletu maszynowego”.

Jeszcze przed wojną Tomasz Święs ofiarował 2-arową działkę z przeznaczeniem na remizę. Leżała ona nad Białą i potem zamieniono ją na inną – obok drogi Grybów-Krynica – i od Jana Skraby dokupiono tam następne 2 ary. Przewodniczącym komitetu budowy został kierownik tartaku Józef Pieczonka (potem kierował także komitetem budowy szkoły). Budowa trwała 4 lata i dobiegła końca w 1962 r. Strażnica składała się z garażu, biblioteki oraz sali widowiskowej ze sceną, w której odbywały się przedstawienia i zabawy.

Na początku lat 70. z Karpackiej Brygady WOP kąclowiaccy druhowie dostali lublina 51, czyli właściwie radziecką ciężarówkę gaz, którą trzeba było przystosować do potrzeb strażackich. Miała np. drewnianą kabinę, co ją raczej dyskwalifikowało w przypadku akcji przeciwpożarowych. W 1978 r. przybył żuk bojowy z motopompą.

W 1990 r. skrzyknął się komitet budowy nowej remizy. Na jego czele stanął Stanisław Gruca. Gmina przydzieliła 20-arową działkę, OSP nakupiła materiałów i rozpoczęła się budowa. Trwała tak długo, że gmina musiała ją przejąć i w 1998 r. zamiast domu strażaka powstał dom ludowy, w którym OSP nie jest u siebie, lecz otrzymała tylko pomieszczenia: garaż i zaplecze socjalne.

Działkę ze starą remizą sprzedano za 19 tys. zł (po przebudowie zajął ją sklep) i za tePIENIĄDZE kupiono bojowego mercedesa (rok produkcji 1968). Trzeba było jednak dopłacić. Brakujące 27 tys. zł dołożyły zarząd gminny OSP i rada sołecka. W 2001 r. wóz poświęcił były druh – bp Gucwa.

W 1992 r. nowy sztandar ze św. Florianem ufundował ks. proboszcz Stanisław Szostek. Poprzedni z 1973 r. nie podobał się proboszczowi z uwagi na orła bez korony oraz wyhaftowane na nim odniesienia do Polski Ludowej. Galowy strój strażacki w Kąclowej stanowi mundur, peleryna i podhalański kapelusz z piórkiem.

Takiej powodzi jak w 2010 r. nie pamiętali nawet najstarsi ludzie. Wszystkie mosty w Kąclowej rzeka Biała zerwała lub uszkodziła. Zalane zostały tartak, skąd nurt porwał grube pnie, oraz domy koło starego kościoła. Ewakuacji mieszkańców jednego domu dokonała Państwowa Straż Pożarna. Przez cmentarz płynęła rwąca rzeka, która zdewastowała nagrobki, ale plotką są rewelacje jakoby wypłukała i uniosła trumny. Ludzie potem wyremontowali groby, ale stare, którymi nikt się już nie opiekował – zniknęły niestety na zawsze. Wypompowywanie wody rozpoczęło się dla ochotników od bladego świtu w Boże Ciało, a nawet jeszcze poprzedniego wieczoru. Akcja przeciągnęła się na prawie dwa tygodnie. Trzeba było uzdatniać wodę w studniach. Pomagali także w Binczarowej.

Na obchodzone w końcu maja 2011 r. 100-lecie OSP w Kąclowej otrzymała ze Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu 5 kasków bojowych z odblaskowymi przyłbicami. Na prezenty dla gości domorosły artysta Jan Skraba namalował 150 obrazów z widokami kościołów w Kąclowej i św. Florianem.

 Komendanci, prezesi i naczelnicy