GŁĘBOKIE – wody mineralne

W XIX w. na fali powodzenia uzdrowisk pojawiło się zainteresowanie także miejscowymi źródłami wody mineralnej, które były znane ponoć jeszcze przed tymi z Piwnicznej. W 1814 r. w wąwozie potoku Głęboczanka odkrył je dla świata pasterz Michał Cięciwa. Początkowo należały do gminy, a odkupił je od niej hrabia Potocki z Rymanowa. W 1860 r. jako pierwszy zbadał je i opisał dr Onufry Trembecki, lekarz zdrojowy ze Szczawnicy. W 1882 r. dr Bronisław Radziszewski (1838-1914), profesor chemii Uniwersytetu Lwowskiego, jako najzdrowsze ocenił odkryte w 1877 r. źródło Kinga o składzie podobnym do znanych wód ze Szczawnicy i źródła Dąbrówka ze Szczawna Zdroju. Ta szczawa wodoro-węglanowo-sodowo-wapniowo-magnezowa korzystna bywa w przypadkach schorzeń dróg oddechowych, pokarmowych i moczowych oraz dla poprawienia przemiany materii. Głębokie zaczęli nawiedzać pionierzy wodolecznictwa, którzy kurowali się na własną rękę, gdyż wieś nie miała statusu kurortu i nie posiadała lekarza zdrojowego, balneologa.

Eksploatacja źródeł rozpoczęła się w 1877 r., kiedy właściciel F. Jadek zagospodarował je poprzez ocembrowanie i zadaszenie. Wodę zaczęto butelkować i rozwozić do odbiorców jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. W kronice szkolnej kierowniczka Klementyna Maczyńska ujęła to tak: „wodę korkowano i sprzedawano w flaszkach”. Obok źródeł stanęła willa dla kuracjuszy. Instalacje zdrojowe zniszczyły działania wojenne i pożar, a powódź z 1934 r. dokonała reszty.

W 1959 r. uporządkowaniem źródeł zajął się nauczyciel miejscowej szkoły Kazimierz Kondolewicz. Jak czytamy w kronice szkolnej, na 15-lecie Polski Ludowej zorganizował ekipę, która w czynie społecznym „doprowadziła do stanu używalności studnie z wodą do picia i kąpieli”. Miejscowi pamiętają, że nabierało się tej wody do beczek i wczasowiczom przybywającym w lecie do wsi oferowano kąpiele zdrowotne w beczkach po kapuście, drewnianych baliach lub blaszanych wannach. Za jedną kąpiel kazano sobie płacić 2 złote.

Ale na szerszą skalę ponownie zagospodarowano źródła dopiero w 1971 r. Wykonano trzy odwierty, założono syfony i zadaszono pijalnię, która jednak – nie dozorowana – uległa dewastacji. W 2007 r. restauracją zaniedbanego źródła Kinga zajęło się Stowarzyszenie Kobiet na Rzecz Rozwoju Wsi Młodów i Głębokie.

Ponieważ ujęcia wody mineralnej były już czynne dawniej, właściwie nastąpiła ich rewitalizacja, co kosztowało 80 tys. zł, nie licząc pracy społecznej. Za środki uzyskane z Funduszu Partnerstwa Kropla Beskidu oraz Urzędu Miasta i Gminny Piwniczna Zdrój działaczkom Stowarzyszenia Młodów-Głębokie z pomocą innych mieszkańców udało się oczyścić teren, który w perspektywie ma stać się parkiem. Uregulowano położony po sąsiedzku odcinek potoku Głęboczanka. Powstały ścieżki, wiata-altana nad źródłami z rzędami foteli kinowych i grillowisko, nad którym wisi tekst „Ballady głęboczańskiej >A może było tak?<” pióra Danuty Kulig, mieszkanki Młodowa, nauczycielki z Kosarzysk i sekretarza stowarzyszenia w jednej osobie. Początek ballady brzmi tak: Płynie sobie woda, szemrze potok w górach… Może tędy wędrowała węgierskiego króla córa? Ta córa węgierskiego króla to oczywiście św. Kinga (Kunegunda), od której imienia nazwano najwydajniejsze ze źródeł. Ponoć zawędrowała i tutaj… Z inicjatywy Marii Wandy Krasowskiej, która była obecna na jej beatyfikacji przez Jana Pawła II w Starym Sączu, w 2008 r. stanął przy źródle pomnik św. Kingi. Figurę wykonał rzeźbiarz Władysław Kotarba z Piwnicznej. Sponsorem jej wyrzeźbienia za 7 tys. zł była piwniczańska poetka i emigrantka do Wielkiej Brytanii Krystyna Dulak-Kulej, była żona dwukrotnego mistrza olimpijskiego w boksie – Jerzego Kuleja. Tablice poglądowe o lokalnej faunie i florze oraz projekty tzw. małej architektury wykonał Mariusz Mikulski z Nowego Sącza. Od pewnego czasu przy ujęciu Kingi znajduje się także kran z Zuberem, którym słynie Krynica-Zdrój. W 2010 r. powódź zerwała mostek, prowadzący do Kingi i Zubera. Kosztem ok. 600 tys. zł wybudowano nowy, ale nie była to zasługa stowarzyszenia, bo prowadzi nie tylko do źródła, lecz przede wszystkim do Kokuszki.