DŁUGOŁĘKA-ŚWIERKLA – średniowiecze

Od XIV wieku Długołęka i Świerkla – jeszcze jako osobne osady – należały do klasztoru klarysek ze Starego Sącza. Z tym, że Długołęka niecała, bo dokumenty zakonne podają, iż dobra klasztorne sąsiadowały w tej wsi z posiadłością rycerską. Na podstawie innych źródeł można wywnioskować, że prawdopodobnie owym rycerzem był Marcin Kerskowic (Kierzkowic).

W 1357 r. Konstancja, kiedyś księżna głogowska, a wtedy opatka klasztoru starosądeckiego, nadała swoim służebnikom Janowi oraz jego krewniakowi (bratankowi?) Wielisławowi i braciom tego drugiego – sołectwo lokowanej na prawie magdeburskim Długołęki razem z zezwoleniami m.in. na zbudowanie w niej młyna oraz połów ryb. Ponadto otrzymali oni wtedy od opatki jeden łan ziemi uprawnej, karczmę i słodownię. Mieszkańcy wsi mieli płacić czynsz w wymiarze 8 skojców (1/24 grzywny = 2 grosze) z każdego łanu, ale jedną szóstą tego podatku mógł zatrzymywać sołtys, zaś z kar – jedną trzecią. Mieszkańcy – tak jak zresztą ludzie ze wszystkich innych, lokowanych na prawie niemieckim wsi, należących do klarysek – byli ponadto obowiązani do przekazywania klasztorowi podarków dwukrotnie w ciągu roku, a także obiednego (nocleg, wikt i opierunek dla feudała, w tym przypadku – opatki, który zjawiał się we wsi w celu odbycia sądów) również dwa razy rocznie, zaś sołtys – jednokrotnie.

Znani są niektórzy następni sołtysi: w 1379 r. wymieniony jest Bernard, który był ławnikiem sądeckiego sądu prowincjonalnego, w 1504 r. – Wierzbięta, a w 1509 r. – MikołajJAWOR.

XV-wieczny kronikarz Jan Długosz napisał, że okresowo Długołęka przestawała istnieć z powodu spustoszeń. Bliższych szczegółów jednak brak. Domyślamy się, że mogły być dziełem Tatarów, którzy nierzadko zapuszczali się na te tereny. Stąd być może w legendach przetrwała powiastka o innowiercach grabiących i mordujących bogobojny ludek. W czasach kronikarza we wsi istniały 3 łany (jednostka powierzchni, 1 łan = niespełna 20 ha) kmiece, karczmy i zagrody, nie było wszakże folwarku. Starosądecki klasztor klarysek pobierał stąd czynsz w wysokości 8 skojców od każdego łanu, a ponadto po jednym kogucie, po 20 jaj i 2 sery, po jednej miarce żyta i po 2 owsa. Kmiecie obowiązani byli także do powaby, czyli dodatkowej robocizny, nie zaliczanej do pańszczyzny. Powaba wynosiła po kilka dni wiosną i zimą. Długosz donosi też o gorączce złota, jaka opanowała okolicę, w której drążono liczne szyby…

Z 1509 r. pochodzi dokument, w którym napisane jest, że Katarzyna z Długołęki, żona pracowitego Stanisława, została „zaspokojona” przez Jerzego Wiktora z Wiatrowic (obecnie część Tropia nad Zalewem Czchowskim) „ze wszystkich dóbr po ojcu i matce”, przypadających jej w Wiatrowicach.

W 1530 r. pobór czynszu odbywał się z 2 łanów i jednego młyna jednokołowego. W 1564 r. Długołęka wchodziła w skład należącego do starosądeckich klarysek klucza gołkowickiego i płaciła starostwu nowosądeckiemu 3 grzywny, 36 groszy i 12 denarów podatku łanowego. Kmiecie uiszczali do klasztoru po 4 grosze z łanu, ponadtoPODATKI o nazwach oprawne i spisne oraz w naturze żyto, owies i kury, zaś robociznę w wymiarze 4 dni w roku mogli zamienić na kury lub gotówkę.

W Świerkli klaryski nie mogły ścierpieć, że nie cała wieś należy do nich, więc ksieni (opatka) zarządziła, by dokonano zajazdu na sołtysa Wróbla w celu sterroryzowaniaGO i zmuszenia do sprzedaży jego dziedzicznego sołectwa za 40 grzywien.