DŁUGOŁĘKA-ŚWIERKLA – Kościół

Pierwszy kościół mieścił się ponoć niedaleko obecnej szkoły. Podobno w tym miejscu znaleźć można jeszcze zarys fundamentów, choć świątynia musiała być raczej drewniana. Kronikarz Jan Długosz zanotował, że w okresie 1470-80 kościół stał opustoszały. Nie wiadomo, gdzie w XVI w. stał drugi kościół i jakiemu patronowi był poświęcony.

W 1890 r. Marianna i Jan Szewczykowie rozpoczęli w Świerkli wznoszenie kaplicy, ale rok później fundator zmarł, a wdowa wyszła za Józefa Platę z Długołęki i dokończyła budowę z najnowszym mężem. Mieszcząca ok. 10 osób i wyremontowana niedawno przez okolicznych wiernych, kaplica istnieje do dzisiaj naprzeciwko nowego kościoła.

W 1953 r. nie wypalił np. pomysł przeniesienia ze Stadeł kościoła ewangelickiego. Samowolne rozpoczęcie budowy przez mieszkańców w 1965 r. zakończyło się rozbiórką i grzywną. Msze w tej sytuacji odprawiano we wspomnianej kapliczce lub zimą w izdebce u rodziny Bargiełów.

Nowy kościół powstał na przełomie lat 1982/83 trochę fortelem. Bo władzom zgłaszano, że będzie kaplicą dojazdową dla parafii w Przyszowej, gdy tymczasem gabaryty tej rzekomej kaplicy przewidziano na miarę kościoła. Wykorzystano zatem metodę faktów dokonanych, bo zanim władze się połapały stanął już gigant na podobieństwo żagla.

Działki odstąpili Stanisława i Szczepan Bargiełowie (20 arów) oraz Maria i Kazimierz Platowie (4 ary). Autorstwo projektu należało do inż. architekta Emila Golenia i doc. inż. statyka Stanisława Kaczmarczyka z Politechniki Krakowskiej. 3 lipca 1982 r. ówczesny biskup tarnowski ks. Jerzy Ablewicz wmurował kamień węgielny poświęcony przez Jana Pawła II w Nowym Targu w czasie pierwszej pielgrzymki papieża-Polaka do Polski w 1979 r. Budowę sfinalizowano w 1988 r. i w owym roku kościół doczekał się konsekracji przez ks. już arcybiskupa Ablewicza.

Przodownikiem pracy wśród budowniczych był osobiście ks. Antoni Potoniec, późniejszy proboszcz, który początkowo dojeżdżał z Przyszowej, gdyż w nowej parafii nie było jeszcze plebanii.

W kościele główny akcent stanowi figura, w której zaklęta jest Matka Boska Fatimska, sprowadzona przez proboszcza ze sławnego sanktuarium w Portugalii. Właściwie z tej pielgrzymki przywiezione były dwie. Obie produkcji seryjnej: jedna, lżejsza, bo plastikowa – jest noszona na procesje, a druga, cięższa – nie opuszcza ołtarza. Ta druga jest wykonana ze zmielonego drewna wymieszanego z klejem i odlana z tej mikstury. Ma 105 cm wzrostu i wygodnie przywędrowała do Polski autokarem, przywiązana do fotela, żeby nie staczała się na zakrętach.

Obie nabyte zostały w fatimskim sklepie z dewocjonaliami. Oczywiście nie bez zwykłego w takich razach targowania się z całym bazarowym repertuarem blefów i wybiegów. Ponieważ był to 1996 r., to w Polsce przed denominacją pieniędzy obowiązywały jeszcze kwoty liczone w milionach złotych. Więc handlarz z Fatimy zaśpiewał sobie w przeliczeniu ponad 60 mln zł (na dzisiejszePIENIĄDZE byłoby tego 6 tys.) za drewnianą. Udało się stargować do 57. Zaś procesyjna, plastikowa ostatecznie kosztowała 28.

Kościół jest wyposażony w 25-głosowe organy elektryczne produkcji włoskiej. Dzwony są trzy: ufundowana przez parafian 420-kilogramowa Marya oraz 220-kilowy Andrzej i 130-kilowy Wojciech. Te dwa mniejsze sfinansował były organista Andrzej Plata: pierwszy ochrzczono jego imieniem, a najmniejszy – imieniem jego syna Wojtka. Wszystkie wykonane zostały w przemyskiej ludwisarni Felczyńskich.