BIAŁA NIŻNA – Ochotnicza Straż Pożarna

OSP w Białej Niżnej jest staruszkiem – ma już ponad 100 lat. W 1912 r. jednym z założycieli był wójt Piotr Krok, dziadek obecnego wójta gminy Grybów – też Piotra Kroka. Obecna remiza stoi zresztą na ich dawnym gruncie (11-arową działkę zakupiono w 1955 r.).

Wcześniej jednak rolę pierwszej siedziby pełniła drewniana szopa postawiona na kawałku ziemi podarowanej przez Michała Mola. Gdy w 1957 r. zdecydowano przenieść ją na inne miejsce, po prostu przeciągnięto remizę końmi na podstawionych okrągłych balach, bo oczywiście nie była podpiwniczona ani nawet nie miała fundamentów.

W czasie II wojny światowej remiza sąsiadowała z ochronką dla dzieci, z której sterczał najwyższy komin we wsi. A ponieważ niemieccy okupanci bali się pożarów jak ognia, kazali dyżurować w tzw. gnieździe na wspomnianym kominie. Codziennie wyznaczali do tej obserwacji od 2 aż do 6 druhów. Nikt tego nie traktował jako kolaboracji z najeźdźcą, bo jednak ów system wczesnego wykrywania pożarów leżał także w szeroko pojętym interesie narodowym.

Nowy Dom Strażaka na wspomnianym, zakupionym od Jana Kroka, gruncie zaczęto budować w 1958 r., a ukończono w 1964 r. W latach 1971-72 rozbudowano, dołączając salę widowiskową oraz pomieszczenia dla biblioteki i klubokawiarni Ruch, co sprawiło, że powstał Dom Ludowy.

W 1963 r. OSP w Białej Niżnej została wyposażona w pierwszy pojazd silnikowy – stara-21 podarowanego przez kopalnię w Olkuszu. Potem były następne: w 1975 r. – lublin, w 1983 r. – star A-26P, a od 1999 r. –MERCEDES 1113D zakupiony za 73 tys. zł (dotacja Urzędu Gminy w Grybowie plus środki zdobyte przez ówczesnego senatora Andrzeja Chronowskiego z Krużlowej). Zaraz po przybyciu było to najnowocześniejsze auto pożarnicze w gminie. Na początku lat 90. remiza znowu się powiększyła, tym razem o garaż i jadalnię, a w latach 2001-2002 jeszcze poszerzyła. W 2006 r. powstał drugi boks garażowy dla land rovera pozyskanego ze Straży Granicznej.

W okolicy największym utrapieniem był Stolbud, w którym wciąż dochodziło do zapłonu trocin. W 1968 r. ochotnicy z Białej Niżnej ratowali także tartak w Kąclowej, a w 1999 r. popegeerowskie zabudowania w macierzystej wsi. W ostatnich czasach miejscowa OSP, a i cała polska straż pożarna w ogólności, zamiast gasić pożary wodą, musi stale walczyć z tym drugim żywiołem, który powinien być jej sprzymierzeńcem…

Znani z nazwiska prezesi, komendanci i naczelnicy OSP